Był wtorek, 2 lutego przed 15.00, kiedy dyżurny tarnowskiej komendy miejskiej odebrał telefon od osoby, która przechodząc w rejonie ulicy Piłsudskiego zauważyła bawiące się na tafli zamarzniętego zbiornika „Kantoria” dzieci. Policjanci natychmiast pojechali na miejsce.
Zbliżający się do celu mundurowi, z daleka zobaczyli dwóch chłopców stąpających po lodzie, dobrych kilka metrów od brzegu akwenu, na środku którego lodu nie było już wcale. Policjanci pobiegli w stronę dzieci.
Aby dodatkowo nie dociążyć lodu, poprosili ich by zachowując od siebie dystans, powolnym ruchem udali się w ich stronę. Sami w gotowości obserwowali co się dzieje. Tym razem się udało i dzieciom udało się bezpiecznie dotrzeć do brzegu.
11 i 13-latek zostali odwiezieni do domów i oddani pod opiekę rodziców, którzy nie mieli pojęcia, że ich pociechy, które wyszły na dwór pobawić się, znalazły się w niebezpieczeństwie zagrażającym ich życiu. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby pomoc nie przyszła w porę.
źródło: materiały policji, fot. ilustracyjne: Artur Gawle