Bartłomiej Mitera jest właścicielem szkoły jazdy OSK MX, która uczy nowych kierowców od 2009 roku. Jego specjalnością są szkolenia motocyklowe. Wolny czas poświęca startom w zawodach motocross.
Czy prawo jazdy w Polsce to obecnie prestiż, poprawa komfortu czy wręcz obowiązkowe uprawnienia?
O prestiżu można było mówić w latach 80-tych, kiedy samochodów było niewiele. Obecnie uprawnienia do prowadzenia pojazdów są wymagane w większości ogłoszeń o pracę, przynajmniej kategorii B. Ale nie ma co ukrywać, komunikacja publiczna jest w coraz gorszej sytuacji, zwłaszcza w naszym regionie. Wielu naszych kursantów zainteresowanych najniższymi kategoriami motocyklowymi, motywują to właśnie problemem z dojazdem do szkół czy miejsc pracy.
Każdy może zostać kierowcą?
Nie każdy ma predyspozycje. Po pierwsze zaczynamy od weryfikacji przez lekarza, one w większości są pozytywne. Ale zdarza się, że ktoś kończy kurs i staje przed dylematem, czy kontynuować naukę czy zrezygnować. Są osoby, które faktycznie się do tego nie nadają. Nie mają podzielności uwagi, koncentracji, nie potrafią zrobić kilku czynności na raz, przez co stwarzają zagrożenie na drodze. To rzadkie zjawisko, ale miałem sytuacje, kiedy wprost musiałem kursantowi oznajmić, że nic z tego nie będzie.
Upierają się?
Taką mamy tendencję. Jeśli ktoś widzi, że to nie idzie i się doszkala to super. Ale są i tacy, którzy liczą na jakieś szczęście, sam nie wiem, jak to nazwać i usilnie próbują zdać egzamin. Zazwyczaj tacy kursanci szukają winy nie u siebie. Zmieniają szkoły, instruktorów, mają pretensje do egzaminatorów i całego świata. Ale mam też przykład mojej koleżanki, z którą przejeździłem 160 godzin. Doszkoliła się, zdała za trzecim razem, a teraz jest dobrym kierowcą.
Czy 30 godzin to czas, w którym możemy nauczyć się jeździć, czy raczej tylko zdać egzamin?
To zależy od predyspozycji. Są przypadki, że w te 30 godzin kursant nauczy się bezpiecznie poruszać w ruchu drogowym. Obserwować, reagować, przewidywać. W przypadkach, kiedy widzimy, że ktoś ma braki, sugerujemy doszkolenie. Bo widzimy, że taki kursant najprawdopodobniej nie zda, po drugie w świat idzie fama. Zależy nam, aby do egzaminu przystępowały tylko odpowiednio przygotowane osoby. W ubiegłym roku nasi kursanci wykazali 100 % zdawalności na A2… Ale to też wynika z faktu, że często takie osoby robią równocześnie B i A2, więc mają lepszą praktykę w ruchu miejskim.
Ja pamiętam 20 godzin…
To prawda, ale 20 lat temu my dorastaliśmy w innych warunkach i ruch był zupełnie inny. Jedno jest niezmienne. Próby czasu nie da się przeskoczyć. Doświadczenia nabieramy w codziennej rutynie. Im więcej sytuacji na drodze doświadczasz, tym więcej się uczysz. To samo z obsługą pojazdów. Pamięć mięśniowa nie wykształci się w 30 godzin. Nie ukrywam tego przed kursantami. Mówię im, że są przygotowani do bezpiecznego poruszania się w ruchu i zdania egzaminu, ale doświadczenia muszą nabrać już sami. To są tysiące kilometrów do przejechania. Z resztą, ta nauka nigdy się nie kończy i ja, i ty, wciąż się uczymy.
Ulał mnie na egzaminie.
Bzdura. Zawsze powtarzam, że „to nie egzaminator cię ulał, tylko sam się ulałeś”. Nie można mieć pretensji do egzaminatora, że dostajemy „negatyw” za niezatrzymanie się na znaku STOP. On cię nie ulał, tylko poinformował, że egzamin jest niezaliczony. Obecnie podejście egzaminatorów z MORD mocno odbiega od niesłusznego stereotypu z lat 90-tych. Jak potrafisz jeździć to zdasz. Oczywiście pech też występuje w naturze. Czasem wtargnie Ci pieszy itp.
„Kierunek kariera”.
Kierunek kariera jest to projekt podnoszący kompetencję zawodowe. W znacznym stopniu refundowany ze środków unijnych. Wkład własny stanowi tylko 15 %. Przykładowo kurs prawa jazdy kategorii B w ramach projektu wyniesie 405 zł, kategorii A około 396 zł. Żeby wziąć udział w projekcie trzeba spełnić odpowiednie wymagania. Projekt skierowany dla osób pracujących, powiązanych z Małopolską (praca, nauka, miejsce zamieszkania), dla osób powyżej 25. roku życia. To miesza w statystykach, bo żeby rozliczyć projekt, taka osoba musi przystąpić do egzaminu, nawet, jeśli się do tego nie nadaje.
Czy przepisy ruchu drogowego są w Polsce dobrze napisane?
Jak wszędzie. Przepisy trzeba jakoś wypośrodkować i nie do każdej sytuacji drogowej będą tak samo pasowały. Ostatnio sporo namieszało się przy przejściach dla pieszych. Przepis jest dobrze skonstruowany, jednak media „zrobiły swoje”, promując, że pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo przed pojazdem. Warto byłoby dodać do przekazu, że nie jesteśmy nieśmiertelni, że kierowca może się zagapić, a pojazd potrzebuje odległości do zatrzymania się. Mam dobre porównanie z Austrią, gdzie też przepis obowiązuje już przeszło 20 lat. Ale równocześnie był spory nacisk na edukacje pieszych. Niestety na pewne ograniczenia, zwłaszcza prędkości, które wydawałyby się przesadne, zapracowali sami kierowcy. To wynika ze statystyk wypadków.
„Nowy taryfikator”.
Jestem jak najbardziej za. W krajach o podobnych zarobkach, już od dawna istnieją wysokie stawki mandatowe. Są wysokie, ale jeśli ktoś jeździ poprawnie, to w gruncie rzeczy nie ma się czego obawiać, więc ja problemu nie widzę. Tym bardziej, jeśli znów odniesiemy się do statystyk, to sytuacja zdecydowanie się poprawiła, mamy mniej wypadków. Magiczne jest też, że ten sam kierowca, który potrafi lecieć w Polsce 80 km/h w terenie zabudowanym, po przekroczeniu słowackiej granicy od razu blokuje się na 49…
Często zdążają się Wam klienci wtórni?
Sporadycznie, na szczęście. Niektórzy tracą uprawnienia czasowo i idą po rozum do głowy. Najczęściej to kwestia prędkości.
Czy możemy narzekać na kulturę jazdy w regionie?
Jest co raz lepiej, ale jeszcze nie idealnie. Wróćmy do tych przejść, bo to chyba najczęstszy przypadek, który obserwuję w regionie. Nagminne wyprzedza się na pasach, stąd tyle wypadków śmiertelnych, a później ograniczeń. Druga sprawa jest taka, że troszkę zamulamy. Dynamika jazdy jest bardzo istotna. Nie można jej mylić z brawurą. Ale sprawne ruszanie ze świateł, trzymanie odpowiednich prędkości i odległości moglibyśmy trochę poprawić. Niedbałe parkowanie to też dość powszechne zjawisko. Niestety, to nie wynika z braku umiejętności, bo takiej wymaga się na egzaminie, tylko z czystej arogancji.
Szum znakowy.
To prawda. Niestety jest ich za dużo. Ja rozumiem, skąd to się bierze zwłaszcza w przypadkach, kiedy mamy sporo uliczek dojazdowych i po każdym skrzyżowaniu trzeba ustawiać znaki powtarzające. Myślę, że można byłoby to rozwiązać jakimiś strefami, ale to też nie wszędzie może się udać. Absurdy też znajdziemy, choćby znaki informujące o ograniczeniu do 50 km/h w terenie zabudowanym, to masło-maślane. Trzeba się nauczyć patrzenia wybiórczego. Jeśli jadę osobówką, to co mnie interesuje ograniczenie dla ciężarówek. Wiem, że to brzmi jak supermoce, ale w praktyce wszystko się układa.
Kobiety vs. mężczyźni…
Zaciera się. Dawniej było tak, że jak przyszedł chłopiec ze wsi, oczywistym było, że śmiga od dziecka ciągnikami, podbiera auto mamie itd. Obsługę, czyli ważny element kursu mieli już za sobą. Teraz pociąg do motoryzacji jest nieco mniejszy, w takim sensie zabawowym. Co raz częściej zdarzają się kobiety, które nie miały żadnego do czynienia z kierownicą, a od razu widać, że mają predyspozycje. Obecnie chłopcy wykazują coraz mniejsze zainteresowanie motoryzacją. Co do motocykli, jednak lepiej radzą sobie mężczyźni, ale tu chodzi już tylko o warunki fizyczne, w sytuacji podparcia nogą, podniesienie motocykla itd.
„Motocykle to śmierć”, „idzie wiosna, będą warzywa”…
Nie zgodzę się z tym krzywdzącym stereotypem. Wypadków jest sporo, ale statystyki są nieubłagane. Zazwyczaj wypadki z motocyklami są z winy kierujących samochodami, niestety głównie przez wymuszenie pierwszeństwa. To prawda, że niektórych motocyklistów ponosi, zwłaszcza po przerwie zimowej. Ale jak ktoś ma złą naturę, to wina leży po jego stronie, a nie pojazdu. Wypadków samochodowych jest dużo więcej, tylko one mniej karmią media i opinię publiczną. Sam po sobie wiesz, że jeżdżąc z głową, można bezpiecznie czerpać z przyjemność prowadzenia motocykla.
Jakich kierowców szkolicie w OSK MX?
Szkolimy kierowców na kategorię B, również w automacie. Mamy w ofercie szkolenie dla osób z ograniczoną sprawnością. Mamy samochody z automatyczną skrzynią biegów i systemem RGH, czyli ręczny gaz – hamulec. W przypadku egzaminu, podstawiamy auto do MORD. Wszystkie kategorie motocyklowe. Planujemy niebawem rozpocząć kursy B+E.
Dane teleadresowe:
Bartłomiej Mitera Ośrodek Szkolenia Kierowców MX
Tarnów ul. Narutowicza 36 A,33-100 Tarnów ( obok Starostwa Powiatowego w Tarnowie )
Biuro czynne od poniedziałku do piątku od godziny 9:00 – 16:00
Telefon do biura: 14 630 48 58 lub 795 69 21 21
Telefon do kierownika 793 59 21 21
https://www.facebook.com/osk.mx.5
Dziękuję za rozmowę.