Tarnów wiadomości. Drzewo, które wiosną pojawiło się przy tarnowskim teatrze przez kilka miesięcy było bezimienne. Mieszkańcy Tarnowa prześcigali się w pomysłach, aż w końcu jury wybrało. Irena – tak będzie miało na imię drzewko.
Wybrane imię to nawiązanie do Ireny Solskiej – żony patrona tarnowskiego teatru. Jako pierwsza wpadła na ten pomysł Dorota Janusz-Bobka.
Drzewo i kobieta. Drzewo się zmienia i kobieta się zmienia. Jak 4 pory roku, cztery oblicza Ireny. Od dzisiaj jest to Irena, a jak Państwo wiedzą była ona artystką, malarką. Projektowała swoje znakomite kostiumy i występowała w nich. One będą jej teraz towarzyszyły. Wiosną, latem, jesienią i zimą – tak swój pomysł skomentowała Dorota Janusz-Bobka, zwyciężczyni konkursu.
Konkurs na imię dla lipki trwał od maja. W tym czasie mieszkańcy wymyślali coraz to nowsze propozycje. Wybór padł na Irenę nie tylko dlatego, że tak miała na imię żona Ludwika Solskiego. Jak tłumaczy dyrektor teatru Rafał Balawejder „Irena” ma wiele ważnych znaczeń.
Pojawił się taki pomysł, żeby [lipa] nie była anonimowym drzewkiem, tylko też niesie ze sobą też taki ciężar emocjonalny. Też żyliśmy w takich trudnych czasach, które trochę nam towarzyszą. Więc wydaje mi się, że to taka przyjaciółka. I to imię wybrane – nasz szacowny Ludwik będzie miał z powrotem przy sobie szacowną małżonkę Irenę – też jest takim anegdotycznym akcentem. (…) Z greckiego eirene, czyli pokój, to też wydaje mi się rzecz, za którą każdy z nas marzy, żeby do końca swojego życia żyło nam się w pokojowych czasach.
Nagrodą w konkursie na imię dla lipy był karnet wszystkie premiery w Solskim, dopóki drzewo rośnie. Nagroda jest dziedziczna.
fot. Artur Gawle