Tarnów wiadomości. Lipiec 2021 roku, to miesiąc, który Jarosław Wapiennik będzie wspominał jako najgorszy w swoim życiu. 33-letni, szczupły, wysportowany chłopak podjął pracę w Tarnowskich Wodociągach. Chciał się rozwijać, zdobywał kolejne kategorie prawa jazdy. Jego marzeniem było otworzenie własnej działalności. Wszystko przekreślił wypadek.
Zdarzenie miało miejsce 7 lipca w bardzo upalny dzień. Jarosław douczał się na stanowisko brygadzisty. Dostał polecenie od swojego mistrza, by usunąć awarię w kanale. W czasie wykonywania czynności zawodowych koledzy z innej brygady poprosili mistrza o pomoc, której miał udzielić zespół Jarka. Awaria, do której przyjechali polegała na tym, że samochód specjalistyczny typu WUKO, który przetyka kanały zablokował głowicę czyszczącą w niedrożnym kanale. Jarek wszedł do studni kanałowej, aby zlokalizować miejsce niedrożności.
Wysoka temperatura, niska zawartość tlenu i toksyczne gazy spowodowały, że mężczyzna wypadł z linki podtrzymującej i spadł na dno pięciometrowej studni. Po nieudanej próbie wyciągnięcia go przez kolegów zawiadomiono straż pożarną. Czas, który spędził na dnie studni to po koło 30 minut.
33- latek wciąż nie odzyskał przytomności. Sytuacja ta nie tylko zmieniła jego plany życiowe, ale w bardzo poważnym stopniu zagraża jego zdrowiu i życiu. Bliscy postanowili mu pomóc.
Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka, której celem jest 6-miesięczna rehabilitacja, zakup wózka i łóżka ortopedycznego. Koszty są ogromne. Na ten moment zebrano 26 tysięcy złotych. Brakuje jeszcze 165 tysięcy.
Bliscy Jarosława Wapiennika wierzą, że zebrana suma pomoże uratować życie 33-latka.