W Gminie Skrzyszów (woj. małopolskie) doszło do aktu niewyobrażalnego okrucieństwa wobec zwierząt. Ktoś zapakował suczkę wraz z trzema młodymi szczeniętami do worka po ziemniakach, szczelnie go zawiązał, a następnie zrzucił ze skarpy – prawdopodobnie z mostku – wprost w kierunku potoku. Choć sprawca posłużył się metodą, jaką w niechlubnej „tradycji” stosowano od pokoleń, tym razem plan zawiódł. Worek zatrzymał się w gęstych zaroślach przy brzegu, co dało zwierzętom szansę na życie.
Przerażona, ale zdeterminowana suczka, zdołała przegryźć worek i wydostać siebie oraz żyjące jeszcze szczenięta. Przeniosła je do wykopanej obok nory. Niestety, jedno ze szczeniąt nie przeżyło upadku – zostało w worku, martwe. Po kilku dniach drugie również zmarło w norze. Ostatecznie uratowane zostały tylko matka i jedno maleństwo.
O sprawie zostały powiadomione lokalne działaczki na rzecz zwierząt. Dzięki pomocy jednego z mieszkańców – pana Roberta – zdołały przebić się przez gęstwinę kolczastych krzewów i dotrzeć do kryjówki przerażonej suni. Nie chciała ona wyjść, a by ratować młode, trzeba było sięgać rękami po omacku do wnętrza rozgałęzionej nory. Wydobycie jej i malca było walką z czasem.

Pomógł TOZ Skrzyszów
Suczka trafiła do tymczasowego domu, gdzie w spokoju i cieple może odpocząć. Została nazwana Myszką – nie przez przypadek. To cicha, pokorna istota, która pomimo przerażenia i wycieńczenia wykazała się ogromną siłą, by ocalić życie swojego potomstwa. W jej sercu drzemie jednak lwica – waleczna i oddana matka.
Myszka jest skrajnie wychudzona, ale je z apetytem i już zaufała nowemu otoczeniu. Maluch, który przeżył, mimo trudnego początku, jest silny, ssie mleko i dzielnie się trzyma. Weterynarz zalecił stałą obserwację, dogrzewanie i spokój.

Teraz najważniejsze pytanie – kto dopuścił się tak nieludzkiego czynu? Kto mógł wrzucić do worka żywe zwierzęta i porzucić je na śmierć? To nie przypadek, to nie „pozbycie się problemu”. To przestępstwo.
Sprawa zgłoszona na policję
Zwracamy się z apelem do mieszkańców gminy Skrzyszów i okolic: jeśli rozpoznajesz sunię, jeśli kojarzysz kogoś, kto jeszcze niedawno miał takiego psa, a teraz nagle go „nie ma” – prosimy, daj nam znać. Gwarantujemy pełną anonimowość. Ten, kto dopuścił się takiego czynu, musi ponieść konsekwencje – nie tylko za brutalność wobec bezbronnych istot, ale i za pogardę dla życia.
Sprawa została już zgłoszona na policję. Zgodnie z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Suczka i jej szczenięta zostały odnalezione w Szynwałdzie, w miejscu, które wyraźnie sugeruje, że ktoś chciał szybko i po cichu pozbyć się całej psiej rodziny – z dala od świadków i jakiejkolwiek pomocy.
Dla osób, które pomogą w ustaleniu sprawcy, przewidziana jest nagroda. Każda, nawet najmniejsza informacja, może pomóc w pociągnięciu winnego do odpowiedzialności.

W świecie, który nieustannie się zmienia, w którym coraz częściej mówi się o prawach zwierząt i empatii, takie historie nie powinny mieć już miejsca. Ale nadal się zdarzają. Dlatego potrzebujemy czujności i wsparcia ze strony społeczności. Żadne zwierzę nie zasługuje na taki los.
„Pomóżcie nam dać tej sprawie rozgłos. Pomóżcie Myszce i jej dziecku rozpocząć nowe życie z poczuciem bezpieczeństwa. I pomóżcie sprawiedliwości zatriumfować tam, gdzie zawiodło człowieczeństwo.”
– TOZ Skrzyszów