W poniedziałek, 2 września około godziny 17:00 służby zostały poinformowane o mężczyźnie, który miał stracić przytomność na wysokości około 10 metrów podczas wycinki drzewa w Łękawce. Kiedy strażacy ściągnęli pilarza z korony drzewa, okazało się, że mężczyzna już nie żył.
Mężczyzna wykonywał prace leśne na terenie prywatnym. Podczas cięcia drzewa, kiedy znalazł się na wysokości 10-12 metrów, stracił przytomność. Od upadku chroniły go pasy asekuracyjne. Kiedy straż przybyła na miejsce wypadku, okazało się, że użycie wozu z drabiną wysokościową było niemożliwe. Strażacy byli zmuszeni do użycia drabin tradycyjnych.
W końcu służbom udało się ściągnąć nieprzytomnego mężczyznę z drzewa, lecz niestety, kiedy ratownicy medyczni zajęli się nim, stwierdzili, że pracownik już nie żyje. Odstąpili oni od dalszego wykonywania czynności, stwierdzając zgon.
Okoliczności tragicznego wypadku w Łękawce są badane przez policję. Działa ona pod nadzorem prokuratury, która będzie chciała jak najszybciej ustalić dokładne przyczyny śmierci poszkodowanego.