Tarnowscy radni Koalicji Obywatelskiej byli jednomyślni. Przy jednym głosie wstrzymującym się postanowili wyrzucić z klubu Marka Ciesielczyka. Sam zainteresowany nie brał udziału w głosowaniu. Decyzja została podjęta w czwartkowy wieczór, 13 maja.
Oficjalny powód? Wytyczne z zarządu regionu Platformy Obywatelskiej. Otóż, Antypartia, twór polityczny, którym kieruje Marek Ciesielczyk, nie wchodzi w skład Koalicji Obywatelskiej. Zatem członkowie tego ruchu nie mogą wchodzić w skład klubów radnych w samorządach. Według naszych informacji na pozbycie się Ciesielczyka z klubu radnych KO najmocniej mieli naciskać: szef małopolskiej PO poseł Aleksander Miszalski oraz lider tarnowskich struktur partii Robert Wardzała.
– Naciski to za mocno powiedziane. Ale ma to logiczne uzasadnienie. Antypartia nie jest w KO. Jak pan Marek Ciesielczyk podpisze umowę koalicyjną, może wrócimy do rozmowy. Na razie temat jest zamknięty – mówi szef klubu radnych KO Zbigniew Kajpus.
Z kolei od innych działaczy słyszymy, że do wyrzucenia Ciesielczyka przyczyniły się obraźliwe wpisy, które ten publikował na facebooku. „Ostatni sondaż: Na Koalicję Obywatelską chce teraz głosować zaledwie 12% wyborców, co oznacza, że w konserwatywnym okręgu tarnowskim mandat poselski straciłaby jedyna posłanka PO Urszula Augustyn. Tym bardziej Robert Wardzała (po raz kolejny) nie miałby szans na dietę poselską. Jeśli upadek KO będzie postępował w takim tempie, PO i Nowoczesna zostaną wyprzedzone nawet przez Partię Przyjaciół Przylądka Dobrej Nadziei. Trzeba przyznać, że prezydent Ciepiela miał nosa, uciekając zaraz po wyborach z tonącego statku” – to jedna z próbek.
Co na to banita?
– To typowe zjawisko. Tonący brzytwy się chwyta i wykonuje nieskoordynowane ruchy. W przypadku tarnowskiej KO jest podobnie. A ta w dodatku ma na plecach motor żużlowca. To kuriozum, że jakiś kacyk partyjny z Krakowa będzie się wtrącał do tarnowskiego samorządu – mówi Ciesielczyk.
Aksamitne pożegnanie
Samo spotkanie, podczas którego dokonała się polityczna egzekucja radnego Ciesielczyka miało przebiegać, jak słyszymy, w niemal sielskiej atmosferze.
– Było milutko, były podziękowania za współpracę i zgodziliśmy się, że wszystkim nam zależy na dobru mieszkańców – relacjonuje Sebastian Stepek z Nowoczesnej.
Czy pożegnanie się Marka Ciesielczyka z KO oznacza, że odebrana mu zostanie posada szefa komisji kultury?
– Nie rozmawialiśmy na ten temat. To kwestia do przemyślenia – ucina krótko Kajpus.
Ewentualne odebranie przewodniczenia komisji kultury Ciesielczykowi mogłoby sprawić, że pracę w niej mogliby podjąć radni Prawa i Sprawiedliwości.
– Rzeczywiście, zbojkotowaliśmy zasiadanie w tym gremium, nie ukrywam, że ze względu na osobę pana przewodniczącego. Czy wrócimy? Nie potrafię jasno odpowiedzieć – mówi szef klubu PiS Mirosław Biedroń.
– Strzyka mnie to i jest mi obojętne, czy mnie odwołają, czy nie – ripostuje były już radny KO
Z kim zagra Marek Ciesielczyk?
Czy pozbycie się Ciesielczyka z klubu KO może być utrapieniem w ważnych dla obozu prezydenckiego głosowaniach? Z kim będzie głosował wyrzucony radny?
– W taki sam sposób, w jaki głosowałem do tej pory, czyli według własnych poglądów, sumienia i zasad logicznego myślenia – słyszymy w rozmowie telefonicznej.
Przypomnijmy, że największym klubem w radzie miejskiej obecnej kadencji są samorządowcy skupieni wokół Zjednoczonej Prawicy. Jest ich jedenaścioro. Pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości ulokowali się również działacze Porozumienia Jarosława Gowina oraz Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Ośmioro rajców pracuje w klubie Koalicji Obywatelskiej. To działacze Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Pięć szabel ma natomiast klub Nasze Miasto Tarnów. Samotnym białym żaglem jest od wczoraj Marek Ciesielczyk.
– Wystarczy policzyć. Mamy dalej dwa głosy przewagi nad PiS-em, więc jestem spokojny – twierdzi Zbigniew Kajpus.
Fot. Artur Gawle