Tarnów wiadomości. To było szalone spotkanie na parkiecie w Łodzi. Miejscowe siatkarki były już jedną nogą na sportowym olimpie, ale stan spotkania wyrównały zawodniczki z Tarnowa. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break.
Ostatnie dwa domowe spotkania siatkarek Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów to dwa pewne zwycięstwa bez straty seta. Nic dziwnego, że podopieczne Marcina Wojtowicza jechały do Łodzi w dobrych nastrojach. Drużyna Grot Budowlani Łódź miała zaledwie dwa punkty przewagi nad rywalkami z południa Polski i wiadomym było, że poniedziałkowe starcie przysporzy sporo emocji. Przypuszczenia się sprawdziły choć początkowo to gospodynie miały przewagę.
Po zaciętym pierwszym secie to miejscowe schodziły na przerwę z prowadzeniem. W drugim grały jeszcze lepiej kończąc go z 10 punktową przewagą. Gdy wydawało się, że jest już po meczu, do gry wróciły siatkarki Marcina Wojtowicza. Trzeci set był bardzo wyrównany, a wynik oscylował wokół remisu. Po zaciętej końcówce tarnowianki wygrały go 25:23. „Żyrafy” z czasem się rozkręcały, a w czwartym secie potrafiły odskoczyć rywalkom nawet na sześć punktów. Miejscowe docisnęły jednak swoje oponentki, ale nie były w stanie odebrać im zwycięstwa. Na tablicy widniał remis 2:2, a o tym kto zwycięży i zgarnie pełną pulę zadecyduje tie-break. W nim lepsze okazały się miejscowe, które zwyciężyły 15:7.
Siatkarki Marcina Wojtowicza musiały zadowolić się jednym punktem. Po raz kolejny udowodniły jednak, że są drużyną, która z biegiem sezonu zgrała się i potrafi zagrozić teoretycznie bardziej faworyzowanemu zespołowi.
Grot Budowlani Łódź – Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów 3:2 (25:20, 25:15, 23:25, 22:25, 15:7)
fot. Artur Gawle