Wiktoria Sokołowska, Aleksandra Kowal, Zuzanna Minor i Marlena Leżoń to cztery żywiołowe dziewczyny z I Liceum Ogólnokształcącego, które w ramach olimpiady „Zwolnieni z teorii” postanowiły przeprowadzić zbiórkę maskotek. Do działania zachęciła je siostra zakonna Agnieszka Lampasiak. Zapraszamy do rozmowy.
Skąd taki pomysł?
Zainspirowała nas siostra zakonna, która zaproponowała nam stworzenie projektu społecznego.
Zwolnieni z teorii…
To jest po to, żeby aktywować młodzież. Żeby umiała znaleźć jakiś problem społeczny i zaproponować rozwiazanie. Ma to uczyć nas planowania, działania skoordynowanego. Trochę rywalizujemy z innym zespołem z naszej szkoły. W naszej są dwa. Oceniać nas będą według wytycznych, to jest np. ilość partnerów, popularność w mediach. Dla najlepszych będą trofea: złoty, srebrny i brązowy wilk, z największą ilość punktów.

Zbieracie misie, gdy spotkaliśmy się tydzień temu pudełko było puste. Jak to wygląda teraz?
Zdecydowanie przerosło to nasze oczekiwania. Na chwilę obecną mamy ich przeszło tysiąc, a to jeszcze nie koniec zbiórki.
Gdzie trafią pluszaki?
Przeznaczymy je dla służb takich jak pogotowie, straż pożarna i policja.
Chcecie dostarczyć mundurowym rozrywki?
Nie! Założenie jest takie, żeby zabierali je na interwencje, wszędzie tam gdzie mogą być dzieci. Super byłoby, gdyby każda karetka miała w zapasie kilka misiów. Kiedy w wypadu ucierpi dziecko, na pewno to poprawi jego komfort w pierwszych chwilach. Jak wiadomo, to są często wstrząsające przeżycia, a taki pluszak zawsze trochę pocieszy, odwróci uwagę.
Uważacie, że jest takie zapotrzebowanie?
Zrobiłyśmy ankietę przed rozpoczęciem zbiórki. Ankietowałyśmy ludzi spoza branży ratowniczej, pytając o to jak takie dzieci mogą przeżywać wypadek i czy taki miś mógłby coś poprawić. Odpowiedź była niemalże jednogłośna…
Zbiórka kończy się za kilka dni. Macie jakieś plany rozszerzenia?
Jeśli dostaniemy taką możliwość, to chciałybyśmy je również zostawić w szpitalach na oddziałach dziecięcych. Z tym, że to nie takie proste, z uwag sanitarnych. Świat po „covidzie” jest wciąż niepewny i nie wiemy czy będzie taka możliwość.

Zbieracie tylko w Tarnowie?
Nie. Mamy sygnały z Limanowej, Gromnika a nawet z Kalisza. W Krakowie Rada Adwokacka postanowiła nam pomóc. Tak samo klub Cracovia.
A jak z transportem?
To leży po naszej stronie… Musimy ponieść oczywiście pewne koszty. Ale są tacy, którzy nas wspierają. Przekazywać je będziemy osobiście.
Oficjalnie Zbiórka kończy się 31. stycznia…
Tak, ale mamy kontakt ze szkołą z Rzeszowa, a u nich teraz są ferie. Zbierać będziemy więc do połowy lutego. A projekt kończy się 27 marca.
Czy były potrzebne jakieś zgody na przeprowadzenie zbiórki?
To nie zbiórka pieniędzy, więc było łatwiej. Jedyna potrzebna nam zgoda, to Pani dyrektor, która zgodziła się bez problemu. Do naszej szkoły nie tak łatwo wejść, więc obsługa portierni musiała być odpowiednio poinstruowana, kiedy ktoś przyniesie zabawki.
Dziękuję za rozmowę.
