We wrześniu, na początku miesiąca, dostaję sporo życzeń z powodu daty moich urodzin. W 2024 roku spodziewałem się tego samego, już po raz czterdziesty. To zwyczajnie ludzkie, że czasem sobie mówimy: żyję już tyle lat, a nie widziałem jeszcze… No właśnie, do tej pory nie spotkałem niedźwiedzia, zwierzęcia chcąc nie chcąc ściśle powiązanego z moim imieniem.
Jak powszechnie wiadomo, kiedy mężczyzna coś postanowi to musi to zrobić. Ale ja tam nie wierzę z memiczne bzdury czy wypociny coach-ów lub innych umysłowych szarlatanów. Po prostu jestem uparty i realizuję marzenia. Ruszamy!

Celem nadrzędnym stała się kultowa trasa 7C, zwana również Transfogarską.
W zapasie miałem maksymalnie cztery noce. Na szczęście pogoda początkiem września jest już mocno stabilna i zapowiadało się bez większych opadów. Spakowałem hamak, kilka potraw typu noodle i coś na przebranie w razie zmoknięcia. Już w garażu chodziło mi po głowie, żeby zrzucić część garderoby, bo było tak pięknie, a ruszam jak zwykle bladym świtem. Przeszło mi w okolicach Machowej… I tak aż do granicy w Barwinku jechałem w totalnym mleku.

Słowacja przywitała mnie pięknym słońcem i znikomym wiatrem.
Ciężko wyobrazić sobie lepsze warunki do pokonania długiego dystansu. Sporo się już wyjeździłem i mogę jasno zdeklarować, że lepsze nie istnieją. Z resztą, zanim się obejrzałem stałem na granicy w Vállaj. Pomimo wstąpienia do Schengen, Rumunia w ubiegłym roku kontrolowała jeszcze ruch drogowy.
Tuż po przekroczeniu zatrzymałem się w pobliskim sklepie, żeby zaczerpnąć wody. Na początku września temperatury w Rumunii przekraczały często 30 Celcjuszy. Na motocyklu łatwo w transie stracić panowanie, więc nic dziwnego, że 1,5 l wody wlałem siebie w ułamku sekundy. Poczułem jakbym urodził się na nowo.

Przezorny zawsze ubezpieczony
W niedzielę, przed wyjazdem, mocno szwankował mi telefon, na którym miałem zapisane mapy i jak to w tych czasach: był moim centrum dowodzenia. Jak zwykle, w niedzielę wieczorem…
No ale co zrobić, już za późno – będzie jak będzie. Około południa zacząłem czuć mocne znużenie i apetyt. Trafiłem do miasta Zalău, gdzie dostrzegłem magiczny szyld z napisem „Pizza”. To wegetariański klasyk, kiedy w podróży nie masz zbyt wiele czasu, nie znasz nawyków żywieniowych regionu i chcesz mieć głowę wolną od zatruć, to uważam, że Margerita z gorącego pieca jest opcja zarówno pożywną i bezpieczną. Tak zrobiłem.
Podczas niebotycznej uczty chciałem skontaktować się ze światem, ale centrum dowodzenia wydało ostatni sygnał. Uważam, że szczęście mi sprzyja w życiu, więc już po drugiej stronie ulicy czekały na mnie dwa serwisy GSM, a obok nich mój bank… Szybki zakup telefonu i można ruszać dalej. Tym sposobem pokonując spory (ok. 200 km) odcinek urokliwej autostrady, dotarłem do Transylwanii, w okolice miasta Sybin, a kwaterę zarezerwowałem w Cisnădie, gdzie w cenie 80 zł dostałem spory apartament. Po takim dystansie, jedyne co mnie interesowało to wygodne łóżko…


Cel bliżej niż myślałem
Poranek zaskoczył mnie chłodem, ale nic dziwnego, czuć było już zapach Gór Fogarskich. Udałem się w stronę Cârțișoara – początek legendarnej trasy Transfogarskiej.

Ostatnia stacja benzynowa wygląda, nawet o poranku, jak mini zlot motocyklowy. Wiadomo po co tu przyjechali.
Podniecony sytuacją, zatankowałem do pełna i zamówiłem wzmacniające espresso. Ale jak jak miałbym Wam opisać motocyklową przygodę, bez choć jednej awarii? Tak stało się i tym razem. Kiedy włożyłem kluczyki, żeby przestawić motocykl i dopić kawę, wszystkie kontrolki zgasły. Pomyślałem „o kurcze”, no dobra pomyślałem nieco bardziej dosadnie ale nie wypada pisać wprost.

Szczęście w nieszczęściu, szybko znalazłem usterkę i za pomocą kluczy i trytytek szybko uporałem się z awarią. Mając dodatkowe „kilka kilo” na głowie wiedziałem, że w sumie resztę trasy muszę przejechać na prowizorce. Dam radę, jadę!

Góry Fogarskie
Jest to najwyższe pasmo górskie w Rumunii, jednocześnie stanowiąc najwyższe pasmo Karpat Południowych.
Pasmo położone jest w środkowej Rumunii, pomiędzy Niziną Wołoską na południu i Wyżyną Transylwańską na północy. Jego powierzchnia wynosi ok. 2000 km² – wikipedia.org
Dla mnie szczególnego znaczenia nabrały z dwóch powodów. Trasa właśnie Transfogarska, przecinająca Fogarsze, osiągając w najwyższym jej punkcie wysokość 2044 m n.p.m. Oraz wysoka szansa na spotkanie oko w oko z Nim, królem Karpat.


Awaria zabrała mi sporo cennego czasu co zaburzyło mój plan z dwóch głównych powodów: po pierwsze lubię być wcześnie rano w górach, po drugie inni turyści nie lubią zbyt wcześnie wstawać. Ty razem się nie udało i ruch był całkiem spory. A to już po sezonie…




Jest to jedno z niewielu miejsc na świecie, które odwiedziłem i było „słychać” ciszę. No może poza pojazdami, których przybywało z minuty na minutę. Północna część trasy, widoczna na powyższych zdjęciach jest uznana, za najbardziej urokliwą. Ale ja po swojemu, mnie zdecydowanie na kolana rzuciła strona południowa.












Spotkanie z Królem
Pierwszą spotkałem królową, co jak się niedługo okazało było unikatowe i bardzo niebezpieczne, bo przechadzała się po północnej stronie trasy. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem jak te kluskowate, ciężkie misie z lekkością pokonują bariery energochłonne. Ale nie była sama, za nią trzy małe misie, których z matczyną troską pilnowała. Spotkałem ją wychodząc z zakrętu, zamurowało mnie, wyszła przed same koła ryknęła na mnie i spokojnie przeprowadziła dzieci przez trasę. Piszę o zagrożeniu, bo nie ma chyba nic bardziej hardcorowego niż zaskoczona samica z trzema bajtlami, ale również chodzi o miejsce spotkania. Za moment opiszę „pastwisko niedźwiedzie” w południowej części trasy.
Fotografując oślą miłość spotkałem bikerów ze Śląska. Ichniejszy przewodnik bywa tu często i był zdumiony historią napotkania miśka po stronie północnej. Z uśmiechem odparł coś w stylu „one się dopiero zaczynają”. Ślązacy pokonywali trasę od strony południowej właśnie. Drugi, trzeci, piętnasty… przestałem liczyć już w pewnym momencie. Samice, samce, młode – cały przekrój. Ale dlaczego one są tak obojętne na ruch, zupełnie inaczej, niż napotkana na północnej części. Odpowiedź przyszła szybko i niestety nie była zbyt satysfakcjonująca.
Ludzie jacy są – każdy widzi, nie mam zamiaru szerzyć hejtu. Ale może Wy macie pomysł jak nazwać masowe „dokarmianie” misiów, chyba tylko po to, żeby zrobić z bliska, bez ryzyka jak najlepsze ujęcia swoim super telefonem… Tu samica z młodym spokojnie czekając na swoją porcję nie robiła już wrażenia. Samce robiły, one pasły się w lekkim dystansie od trasy i wyglądały serio, jak maszyny do zabijania. Ale nie wszystkie. niektóre podchodziły do krawędzi drogi. Miałem świadomość, że jeden ruch tą wielką łapą zmiecie mnie z motocykla i nie dokończę tej opowieści. Ale taką pracę sobie wybrałem. Zobaczcie jak to wygląda moim okiem.








Pokonując jeszcze kilkadziesiąt zakrętów docieram na kemping „Dracula”. Usytuowany poniżej Zamku Poenari, zamieszkałego w XV w przez legendarnego psychopatę Włada Palownika – pierwowzoru literackiego Drakuli. Z kempingu prowadzi do niego 1480 schodów, ale w obcym czasie był poddany renowacji i niedostępny dla ruchu turystycznego. Sam kamping wyglądał na małe więzienie, poprzez zasieki pod wysokim napięciem. To królestwo niedźwiedzi, nie ma żartów.

Tego dnia wrażeń wystarczy. Rozłożyłem hamak i resztę dnia spędziłem na relaksie. No ale zostały jeszce dwie noce zapasu. Pora wdrożyć plan rezerwowy.
Transalpina
Jest do droga krajowa nr 67C, jednocześnie będąc najwyżej położoną drogą kołową w Rumunii. W najwyższym punkcie sięga aż 2145 m n.p.m. To było czuć zarówno w oddechu jak i pracy silnika. Transfogarska jest „Świętym Graalem” europejskich motocyklistów i w ogóle uznana jest za najpiękniejszą trasę tej części Europy.
Być może znów wyjdę na mruka, ale nie dla mnie. Mnie storpedowała właśnie „Alpina”. Niesamowite przestrzenie, doskonała nawierzchnia, świetne zakręty i znikomy ruch. A do tego mnóstwo odnóg, w które można się zapuścić choćby na nocleg. Przepadłem, czułem się jak na jakimś rajdzie. Każdy moment był lepszy od poprzedniego. Sporo się zatrzymywałem na zdjęcia, co mocno wydłużyło przejazd i bardzo dobrze. Kiedy o niej myślę, ciężko mi ją opisać bo zawsze popadam w zachwyt. Więc zobaczcie na zdjęciach.


















Wow, co to było za doznanie… W takich warunkach dobrze widać jakim ziarnkiem jesteśmy na tym świecie. Szybka kawa i ruszam w stronę granicy węgierskiej.


Trzeci nocleg spędziłem w miejscowości Carei, która do złudzenia przypominała tereny Węgrów, wiec niezbyt przypadła mi do gustu. Ludzie w Rumunii są naprawdę przyjaźnie nastawieni. Przynajmniej ci, których miałem okazje spotkać. Za mało mam danych, ale z moich obserwacji wynika, że to raczej życzliwa nacja, lubiąca pomagać.

A pieniądze?
Koszty podróżowania po Rumunii są wciąż bardzo atrakcyjne. Za noclegi, które były bardzo komfortowe, nie zapłaciłem więcej niż 100 zł. Jedzenie ciężko mi ocenić, bo korzystałem głównie ze swojego prowiantu. To nie jest raj dla wegetarian. Zdecydowanie coś mnie zaczarowało i już odliczam dni, do kolejnych odwiedzin w Rumunii.
Test i fotografie: Artur Gawle