Kolejna odsłona zamieszania wokół kwestii nadania stadionowi miejskiemu w Tarnopolu imienia Romana Szuchewycza – ukraińskiego nacjonalisty, na którego rękach spoczywa polska krew. Uchwałę w tej sprawie lokalna rada miejska podjęła 5 marca. Fakt ten oburzył wiele środowisk w naszym kraju, również miasta partnerskie Tarnopola, wśród których jest Tarnów. Protestowała też społeczność międzynarodowa.
Ostatnio głos zabrał mer miasta Serhij Nadał, który odniósł się do sprawy w specjalnym liście wysłanym na adres diecezjalnej rozgłośni RDN Małopolska. Pismem raczej dolał oliwy do ognia.
– Stany Zjednoczone nie byłyby niepodległe bez Washingtona, Polska nie byłaby niepodległa bez Piłsudskiego, bez Begina nie byłby niepodległy Izrael, Ukraina nie byłaby niepodległa bez Szuchewycza – tłumaczy w piśmie przesłanym do rozgłośni Nadał.
Dodał, że jest w ciągłym kontakcie z władzami polskich miast partnerskich, aby ostatecznie uregulować ten temat. Jak dodaje, w Tarnopolu 15 kwietnia odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa, w której starano się “wyprostować komunistyczne mity” na temat postaci Romana Szuchewycza, bo jak mówi, zły obraz Szuchewycza stworzyła propaganda komunistyczna. W konferencji udział wzięli historycy różnych narodowości, w tym także polskiej. Jak zaznacza mer Tarnopola, historia nie powinna jednak wpływać na bieżącą politykę. Na zakończenie napisał, że decyzja radnych z Tarnopola jest nieodwołalna, bo „każdy kraj ma prawo szanować swoich bohaterów” – kończy mer Tarnopola.
Kat Polaków
Roman Szuchewycz (1907-1950) był ukraińskim nacjonalistą, przez czas jakiś nawet cieszył się tytułem bohatera narodowego tego kraju. Ma on jednak w swoim życiorysie ponure karty. To były działacz Ukraińskiej Organizacji Wojskowej, zastępca dowódcy batalionu „Nachtigall”, kapitan 201 batalionu Schutzmannschaft, generał i naczelny dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii. Na jego rękach znajduje się polska krew. Dużo krwi.
Pochodził z Krakowca. Jego ojciec był sędzią, matka – córką księdza grekokatolickiego. Ukończył Politechnikę Lwowską, Służbę wojskową odbył w Wojsku Polskim. Od 1923 roku działał w Ukraińskiej Organizacji Wojskowej. Brał udział w kilku zamachach. Kilka lat spędził w więzieniach. Prowadził też firmę reklamową. Szuchewicz, jako główny dowódca UPA ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie rzezi wołyńskiej jako taktyki UPA przeciwko Polakom i przeprowadzenie ludobójstwa w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej. Jej ofiarą padło około 100 tys. osób, z czego na Wołyniu zginęło 40–60 tys. Polaków, w Małopolsce Wschodniej od 20 do 40 tysięcy, zaś na ziemiach współczesnej Polski od 6 do 8 tysięcy Polaków.
Tym niemniej na Ukrainie cieszy się opinią bohatera. Honorowe obywatelstwa nadały mu między innymi Lwów, Iwano-Frankowsk, Tarnopol, Borysław czy Trembowla. Ma swoje poświęcone sobie muzea we Lwowie i Biłohorszczu. Jest patronem ulic w Odessie, Kijowie i Drohobyczu. Doczekał się też pomnika w amerykańskim Buffalo.
W 2007 roku prezydent Wiktor Juszczenko nadał mu tytuł bohatera Ukrainy. Honor ten odebrano Szuchewiczowi cztery lata później.
Radni: nie musimy się przyjaźnić na siłę!
Pojawia się coraz więcej głosów, że w obecnej Tarnów powinien co najmniej zawiesić współpracę z ukraińskim partnerem, jeśli w ogóle jej nie zerwać. Wśród radnych także słychać głosy niezadowolenia treścią korespondencji, która nadeszła z Ukrainy.
– Jeśli podejście Tarnopola jest tak jednoznaczne i bez poszanowania wrażliwości drugiej strony, to trzeba się nad całą sprawą poważnie zastanowić. Mimo wszystko jeśli jesteśmy partnerami, trzeba mieć zrozumienie i tego oczekujemy od drugiej strony – twierdzi Zbigniew Kajpus (Koalicja Obywatelska)..
Wtóruje mu Mirosław Biedroń (PiS) – Całą dyskusja tkwi w zawieszeniu. Dla nas sytuacja jest jasna Szuchewycz był zbrodniarzem. Musimy całą kwestię przedyskutować na klubie. Będziemy wówczas mieli jednoznaczne stanowisko – mówi
Stanowczo w całej sprawie wypowiada się przewodniczący rady miejskiej Jakub Kwaśny (Nasze Miasto Tarnów)
– Innego listu się nie spodziewałem. Nasza ocena jest jednoznaczna – Szuchewycz nie był bohaterem Dodatkowo ten stadion położony jest przy ul. Bandery. Jedno jest pewne, my ich stanowiska nie zmienimy. W tej chwili czekamy na oficjalne stanowisko ministerstwa spraw zagranicznych, potem się będziemy zastanawiać. Może dobrym pomysłem byłoby zorganizowanie sesji historycznej, wtedy łatwiej byłoby nam zrozumieć ich a oni nas. Ale jeśli nie będzie woli dialogu, to powiem szczerze, że taki partner jest nam niepotrzebny – podkreśla stanowczo.
Łukasz Winczura, fot. Artur Gawle