Do dyżurnego tarnowskiej policji dotarło kilka dni temu nietypowe zgłoszenie. W małej wiosce pod Tarnowem zniknęła z pastwiska krowa. Konkretnie jałówka rasy holenderskiej.
Właściciel młodej krowy wycenił stratę na 5 tysięcy złotych, a tajemnicze zniknięcie zwierzęcia zgłosił na policję.
Policjanci sprawę przyjęli i od razu wzięli się za robotę. Popytali, pochodzili i w efekcie ustalili, że za kradzieżą stoi nie kto inny jak krewny. Okazało się 20-latek, który kiepsko dogadywał się z wujkiem wpadł na pomysł, że zrobi mu na złość. Nie przewidział jednego, że na złość zrobi – ale sobie, bo jałówka wróciła do swojej obory, o on sam usłyszał zarzut.
Przypomnijmy, że za kradzież można spędzić „za kratkami” od sześciu miesięcy, nawet do pięciu lat.
Źródło: materiały policji
fot. ilustracyjne pixabay.com
