Strażacy z Tarnowa, Brzeska, Bochni i Dąbrowy Tarnowskiej mają za sobą nieprzespaną noc i równie ciężki poranek. Ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie były bezpodstawne. Najtrudniej było w powiatach: brzeskim, dąbrowskim, nowosądeckim i gorlickim. Od godzin popołudniowych (we czwartek) do piątkowego poranka występowały burze z porywami wiatru do 80 km/h.
Tak było w Wojniczu:
PSP w Tarnowie miała 5 większych interwencji w miejscowościach Stróże, Gwoździec, Pleśna, Jastrzębia i Nowe Żukowice. Nie były to jednak bezpośrednie skutki ulewnych opadów, ale przede wszystkim problemy melioracyjne. W miejscowościach Wojnicz i Gromnik interweniowały jednostki OSP w związku z zalanymi ulicami, zalewanymi budynkami i powalonymi drzewami.
Intensywne opady dotknęły powiat brzeski. Do działań zadysponowano 31 zastępów — łącznie ponad 140 strażaków. Najgorzej było w Gnojniku i Brzesku.
Tuż po godzinie 23:00 Wójt Gminy Łapanów ogłosił alarm powodziowy. Jednostki otrzymywały dziesiątki zgłoszeń dotyczących zalanych posesji, podtopionych dróg i powalonych drzew. Monitorowane były stany wód w rzekach. Od północy strażacy z OSP Wolica, OSP Zbydniów, OSP Lubomierz oraz OSP Sobolów dołączyły do pomocy przy workach z piaskiem. Sytuacja jest cały czas monitorowana, bo obfite opady mają powrócić.
Zgłoszenia w Dąbrowie Tarnowskiej cały czas napływają. Dotyczą głównie podtopień i uszkodzonych drzew, ale i na dąbrowszczyźnie strażacy są w gotowości. W nocy z czwartku na piątek jednostki interweniowały 10 razy.
Sytuacja w regionie nie napawa optymizmem, prognozy wskazują na to, że ulewy, również z gradem, będą nadal występować. Strażacy apelują o zachowywanie ostrożności, możliwe chowanie pojazdów pod zadaszeniem i kontrolowanie sytuacji w najbliższym otoczeniu, by pozostawione przedmioty nie stwarzały zagrożenia.
Fot. OSP Poręba Spytkowska