Śmiałym i ambitnym celem, który na ten rok zaplanował sobie 18-letni Stefan Ślęzak, pochodzący ze Skrzynki koło Szczucina, był wyjazd na wolontariat do Lusaki, stolicy Zambii. Marzenie spełniło się w czerwcu. Dzięki jego wysiłkom udało się wznieść budynek szkoły, a tamtejsze dzieci zobaczyły, jak może wyglądać lepszy system edukacji.
Przygotowania do wyjazdu Stefana trwały długo, ale dzięki stypendiom naukowym oraz wsparciu ze strony rodziny udało mu się wyruszyć do Afryki. Pandemia spowodowała, że chłopak zmuszony był podróżować drogą lotniczą z przesiadkami, jednak to nie zraziło go do zrealizowania swojego marzenia. Mimo wielu obaw, szczególnie tych związanych z pandemią koronawirusa, Stefan odbył tę podróż bezpiecznie.
Młody społecznik miesiąc, który spędził w Zambii poświęcił na budowę szkoły przeznaczonej dla najbiedniejszych uczniów. Udało mu się też otworzyć komputerową salę, a także zatrudnić nauczyciela. Te działania umożliwiły dzieciom ze slumsów, pozbawionym perspektyw, zdobyć niezbędną im w dorosłym życiu wiedzę, jak i umiejętności. Wraz z kilkoma tamtejszymi chłopcami Stefanowi udało się też otworzyć nieduży salon gier, dzięki któremu młodzi Zambijczycy będą mogli uczyć się zarówno odpowiedzialności, jak i przedsiębiorczości.
W dużej mierze realizację tych projektów umożliwiła 18-latkowi współpraca z dyrektorem szkoły, w której prowadzone były zajęcia. Znajomość Johna z lokalną społecznością istotnie pomogła w realizacji zamierzonych planów – wiele spraw sfinalizowano o wiele szybciej. Współpraca chłopaka nie ograniczała się jedynie do jednej osoby, czyli dyrektora tamtejszej szkoły – pomocni w zmaterializowaniu ambitnych celów przybysza z Polski byli też zwykli nauczyciele, a także uczniowie.
– Budowa szkoły w Zambii nie jest łatwym przedsięwzięciem. W Afryce wszystko działo się powoli. Życie nie jest tam tak zorganizowane jak w Polsce. Kontakt ze sprzedawcami bywa utrudniony, a ceny zmieniają się bardzo szybko, szczególnie kiedy osoby sprzedające widzą białego człowieka. W związku ze złą sytuacją ekonomiczną ceny materiałów budowlanych rosną bardzo szybko. Koszty budowy były o wiele większe niż przewidywane, ale udało mi się zmieścić w budżecie i dzięki pieniądzom zebranym w Polsce udało mi się z sukcesem zakończyć etap budowy ścian. – mówi Stefan.
Chłopak sprawdził się tam też jako nauczyciel. W szkole, z którą współpracuje jego fundacja, przeprowadził kilka lekcji matematyki. Mimo że jego czas był ograniczony ze względu na zobowiązania, udzielił się także jako korepetytor informatyki – zajęcia odbyły się w sali komputerowej, którą otwarto w innej szkole.
– Na lekcjach informatyki starałem się pokazywać uczniom szanse i możliwości płynące ze znajomości obsługi komputerów i wykorzystania Internetu. Chciałem zmotywować uczniów, dla których często była to pierwsza styczność z komputerem, by ciężko pracowały i uczyły się, aby pewnego dnia zmienić swój los na lepsze. – stwierdza chłopak.
Według Stefana sama budowa placówki edukacyjnej jest jedynie początkiem. Uważa, że właściwym celem jest zapewnienie dzieciom wysokiego poziomu nauczania, ale również wpływ na świadomość tych młodych ludzi. Kluczowym problemem uczniów, mieszkających w takich lokalizacjach jak miejscowość Linda – gdzie zrealizowano te projekty – jest brak perspektyw. Nie poznali oni nigdy życia na wyższym poziomie.
Głównym celem, który postawił sobie Stefan jest zapewnienie młodzieży takiej edukacji, dzięki której w przyszłości będą mogli wyjść z biedy, w której się wychowali. Nie jest to łatwe, ponieważ w Zambii jest wiele szkół publicznych, gdzie poziom nauczania jest bardzo niski. Mimo wielu lat nauki języka angielskiego, który jest w Zambii językiem urzędowym, uczniowie nadal mają problemy z poprawnym posługiwaniem się nim. Nie potrafią też wykonywać prostych działań matematycznych, a tym bardziej obsługiwać komputer. Dlatego też Stefan postawił sobie za cel umożliwienie tym najbiedniejszym dzieciom zapewnienie edukacji na wyższym niż dotychczas poziomie, a także pokazanie im większych możliwości i szerszych perspektyw życiowych, a ich zwykły dzień nie był obarczony myślą o przetrwaniu.
Tekst: Piotr Rogóz, zdjęcie główne: Artur Gawle.
Fotografie z Zambii pochodzą z prywatnych zbiorów Stefana Ślęzaka.