W poniedziałek nasza redakcja otrzymała z kancelarii adwokackiej reprezentującej wicestarostę Romana Łucarza przedsądowe wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych, usunięcia skutków naruszeń i zapłaty zadośćuczynienia.
Roman Łucarz domaga się od nas przeprosin, 5 tysięcy złotych i usunięcia naszego wpisu z profilu tarnowskiej redakcji Ilustrowanego Kuriera Codziennego IKC dotyczącego m.in. zwolnienia Marty Jamrozik, dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Nowodworzu, głównego świadka w zakończonym procesie, w którym były starosta oraz cztery inne osoby otrzymały nieprawomocne wyroki więzienia.
Co niespodobało się Romanowi Łucarzowi?
Byłemu staroście niespodobało się m.in., że publicznie zadaliśmy pytanie na naszym profilu FB (nie w artykule, jak napisał w przedsądowym wezwaniu adwokat Romana Łucarza): czy to „Zemsta wicestarosty na dyrektorce DPS Nowodworze?”.
Napisaliśmy także (co też niespodobało się wicestaroście): „Trudno nie odnieść wrażenia, że to zemsta starosty Romana Łucarza, który – gdyby miał odrobinę honoru – nie wziąłby udziału w głosowaniu zarządu.”
Jak potwierdził Mateusz Janiczek, członek zarządu powiatu tarnowskiego i inicjator odwołania dyrektor Jamrozik, w rozmowie z „Wyborczą” wicestarosta nie musiał głosować w tej sprawie. Mógł – ze względu na wyrok i apelację – nie wziąć udziału w głosowaniu. – To nie miałoby i tak znaczenia. Ten jeden głos nic nie zmieniał, bo pozostali członkowie zarządu byli za odwołaniem dyrektor DPS – twierdzi Janiczek.
Nie zamierzamy za nasz wpis na FB w sprawie zwolnienia dyrektora DPS Nowodworze przepraszać Romana Łucarza. Niczego nie będziemy kasować, a tym bardziej wpłacać na konto wicestarosty 5 tysięcy złotych.
Nie damy się także zastraszyć, że odmowa spełnienia żądań spowoduje „skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego, w ramach którego będziemy dochodzić odpowiedzialności odszkodowawczej i niemajątkowej w pełnym zakresie, z możliwością żądania wyższego zadośćuczynienia oraz obciążenia Państwa kosztami procesu.”
Jeśli zajdzie potrzeba stawimy się w sądzie, gdzie poprosimy o szersze wyjaśnienie, co przełożeni Marty Jamrozik – wicestarosta Roman Łucarz oraz dyrektorka PCPR – mieli na myśli wysyłając do siebie w komunikatorze WhatsApp wiadomości, o które podczas przesłuchania Anny Górskiej zapytał sędzia prowadzący tę sprawę (proces był jawny dla mediów).
Przełożeni o swojej podwładnej: „Jacek nazwał ją przekurwą i strasznie był wkurzony. Podpisała wyrok na siebie”
Sędzia: Jeżeli chodzi o komunikator, to jaki Państwo zazwyczaj używali? Messenger, WhatsApp czy jakiś inny?
Anna Górska: Korzystaliśmy z komunikatora WhatsApp.
Sędzia: Proszę panią, tu jest taki zapis, wulgarny zapis tej korespondencji. Z informacji z karty (…) wynika, iż jest ona kierowana przez oskarżonego Romana Łucarza do pani. To jest 26 stycznia 20:19 o treści: „Jacek (Hudyma, starosta – przyp. redakcja) nazwał ją przekurwą i strasznie był wkurzony. Podpisała wyrok na siebie.” Pani odpowiedź 26 stycznia 20:20. „Mam nadzieję”. Potrafi pani sprecyzować, co to miał być za wyrok podpisany?
Anna Górska: Ja miałam na myśli, że to w cudzysłowie, to przenośnia, po prostu w nerwach, bo to tak, jak mówię, z tą panią dyrektor jest bardzo trudny kontakt. Z pozostałymi dyrektorkami nie ma najmniejszego problemu.
Sędzia: Proszę panią, kolejne informacja od oskarżonego Romana Łucarza 26 stycznia godz. 20:21. „Aniu decyzja zapadła.” Co to miało znaczyć w kontekście tego wcześniejszego wyroku? O co tam chodziło, proszę państwa?
Anna Górska: Nie potrafię powiedzieć, o co chodziło w odczytanej korespondencji. Pani dyrektor Jamrozik jest traktowana jak wszyscy normalni pracownicy. Otrzymuje podwyżki. Uważam, że moje słowa użyte w korespondencji to była przenośnia.
Przenośnia czy zemsta?
Przesłuchujący oskarżoną kilka miesięcy temu sędzia nie przypuszczał wtedy, że zaraz po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku w sprawie przejęcia majątku mieszkańca DPS Nowodworze, w którym były starosta Roman Łucarz, dyrektorka PCPR Anna Górska, wójt Szerzyn Grzegorz Gotfryd oraz dwie inne osoby skazani zostali na kary więzienia, dojdzie do zwolnienia głównego świadka: Marty Jamrozik.
O tym, czy zwolnienie to zaplanowana zemsta (rozmowa oskarżonych miała miejsce w ubiegłym roku!), czy tylko „przenośnia” zdecyduje sąd pracy, do którego zamierza się odwołać dyrektorka DPS Nowodworze.
O kulisach tego zwolnienia dowiemy się więcej może i my, jeśli Roman Łucarz spełni swe groźby i skieruje sprawę przeciwko redakcji do sądu.
Tomasz Jamrozik
Redaktor naczelny Ilustrowanego Kuriera Codziennego IKC
PS
Informacja dla lokalnych „dziennikarzy śledczych”: zbieżność nazwisk nieprzypadkowa.