„Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatnio”- takie słowa osobliwego „pacierza” spotykało się w epoce Gierka i był to klasyczny przykład propagandy sukcesu. Dziś, o dziwo znalazła ona, ta propaganda sukcesu, naśladowców. I to gdzie? Tu, w Tarnowie!
Urząd Miasta postanowił, że kolejne wydanie miesięcznika „tarnow.pl” będzie wydaniem specjalnym, poświęconym 30 leciu samorządu (1990-2000). Poza wstępem pióra prezydenta Romana Ciepieli, wydrukowanym na pierwszej stronie nie ma w numerze żadnych innych opisów. Całość składa się wyłącznie ze zdjęć. Nie podpisanych… Ponoć zabrakło jednej strony w druku z m.in. nazwiskiem autora zdjęć.
„Jak ten proces ( kształtowania miejskiej przestrzeni – przyp. Z. Sz.) przebiegał w ciągu trzydziestu lat można zobaczyć na wybranych fotogramach. To tylko skromna prezentacja tego, jak zmieniał się Tarnów, jak zmieniali go także mieszkańcy. Podczas spacerów po miejskich ulicach, osiedlach i parkach, do których Państwa zapraszam, można dostrzec więcej”- pisze prezydent.
W tych „wybranych fotogramach” zastosowano stary, poczciwy chwyt propagandowy ze słusznie minionej epoki: dawny Tarnów, ten sprzed 1990 roku pokazany jet na fotografiach czarno-białych, ten nowy, dzisiejszy, w radosnej, kolorowej tonacji. To dokładnie tak samo jak robiła „komuna” w licznych propagandowych albumach: przedwojenna Polska była czarno-biała,Gierkowska lśniła wszystkimi kolorami, z przeproszeniem, tęczy. To oczywiste, że za tak zwanej „komuny” było tu szaro, brudno i smętnie- ale czy należy to jeszcze podkreślać czarno-białą fotografią?
„To tylko skromna prezentacja tego, jak zmieniał się Tarnów”- pisze prezydent. Rzeczywiście, skromna. Nawet zanadto skromna.
Próżno by tu szukać rozkopanej i poprawianej kilkakrotnie ulicy Krakowskiej i do dziś nie wiadomo, kto dopuścił się takiego marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Nie znajdziemy w czasie spacerów,w trakcie których „można dostrzec więcej” popękanych płyt na rynku, co było skutkiem przylepienia do ratusza jakiegoś sztucznego lodowiska. Nie znajdziemy w wydaniu specjalnym zniszczonej pseudo nowoczesnością, niegdyś cudownie dzikiej glinianki Kantoria. Próżno by szukać w miesięczniku miejskim wiekuistych już ruin po Owintarze albo dawnej Pralfie. Nie zobaczymy też zabetonowanej łąki przy ulicy Wojska Polskiego i innych przejawów betonozy, rozszalałej po mieście tam i sam. Nie znajdziemy śladów po niegdysiejszym konkursie na zagospodarowanie Parku Legionów: konkurs się odbył, nagrody rozdano, ale wszystko zostało po dawnemu. Szeroka, betonowa aleja, rachityczne trawniki i niedawno posadzone drzewka.
Nie znajdziemy w wydaniu specjalnym nic o tym jak skutecznie zniszczono niedawno odsłonięta Basteję, dodając do niej jakiś niby to nowoczesny, psu na budę potrzebny domek ze szkła i stali. W takim miejscu?!
„Podczas spacerów po miejskich ulicach, osiedlach i parkach, do których Państwa zapraszam, można dostrzec więcej” – że raz jeszcze zacytuję prezydenta.
I to jest prawda. Można dostrzec więcej. Znacznie więcej niż widzimy w wydaniu specjalnym „tarnow.pl”.
Tekst i fot. Zygmunt Szych