Ernest Koza: Nie ma sensu tego ciągnąć na siłę. Niczego nie żałuję! [WYWIAD]

Karol Garncarz
Dodany przez
Karol Garncarz
Dodany przezKarol Garncarz
3 Min. Czytania

Tarnów wiadomości. VI Memoriał Krystiana Rempały zakończył żużlowy sezon w Tarnowie. Był to również wyjątkowy dzień dla wychowanka „Jaskółek” i tegorocznego kapitana Ernesta Kozy. Żużlowiec postanowił zakończyć karierę, a poniedziałkowy turniej był ostatnim w jego żużlowej przygodzie.

Koza, który był czołowym żużlowcem Unii w tym sezonie był w planach drużyny na przyszły sezon. 29-latek postanowił jednak zamknąć etap żużla w swoim życiu. W Memoriale zajął 4. miejsce, ale tego wieczoru zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Po zawodach podzielił się swoimi emocjami jakie mu towarzyszyły.

– Jak się czujesz jako sportowy emeryt?

– Elegancko! Bardzo dobrze, bo cało i zdrowo zakończyłem te zawody.

– Kiedy postanowiłeś, że ten sezon będzie tym ostatnim?

– Powiem szczerze, że jakoś w trakcie sezonu. To było tak naprawdę trochę zaplanowane od dłuższego czasu. Chciałem widzieć jak te wyniki sportowe wypadną, w którą stronę to pójdzie. Stwierdziłem, że nie ma sensu tego ciągnąć na siłę. Mam małe dzieci i szukam też trochę stabilizacji. W sporcie kontuzja może się często zdarzyć, a to od razu wyklucza Cię z kilku spotkań, a to też cios pod kątem zarobkowym.

– Ciężko się utrzymać z samego żużla?

– Ciężko, nie będę ukrywał i mówił, że jest inaczej. Lata mi lecą, dlatego stwierdziłem, że kończę karierę żużlowca.

– Znudził Ci się czarny sport?

– Nie, nie znudził, ale tutaj inne aspekty o tym zadecydowały. Tak jak mówiłem wcześniej. To była decyzja przemyślana.

– Co miałeś dziś w głowie wiedząc, że to są Twoje ostatnie zawody?

– Cieszyłem się! Zależało mi, aby się dobrze pokazać, chciałem objechać zdrowo i stanąć na podium. Finalnie niewiele brakło, bo zająłem 4. miejsce, trochę pechowe, ale i tak się cieszę.

– Docenili Cię dzisiaj szczególnie Twoi kibice. Musiałeś to czuć i widzieć.

– Oczywiście! To było bardzo fajne, dziękuje za to wsparcie.

– Ernest, za Tobą cała kariera żużlowca. Kilka dobrych lat spędziłeś na motocyklu. Nie brakowało dobrych momentów, dobrych sezonów w Twoim wykonaniu.

– Tak jak mówisz, trochę tego było. Swoje już pojeździłem. Mam 29 lat, teoretycznie jak na żużlowca to połowa tego sportowego życia, ale ja niczego nie żałuję.

– Odchodzisz całkiem od żużla? Czy można będzie się spotkać w parku maszyn podczas meczów czy w studio podczas transmisji?

– Na pewno wciąż będę przy tym sporcie, będę się kręcił przy chłopakach, pomagał im. Cały czas będę blisko tego sportu.

Rozmawiał Karol Garncarz

ZAZNACZONE:
Udostępnij ten artykuł