Alina Barbachen położna, samorządowiec, wykładowczyni, działaczka społeczna, żona, matka dwójki dorosłych dzieci oraz mieszkanka Tarnowca. Kandydatka nr 1 do Rady Powiatu Tarnowskiego z listy PSL Trzeciej Drogi, w rozmowie z nami dzieli się planami na kolejną kadencję oraz opowiada, dlaczego działanie i pomoc stało się jej sposobem na życie.
Nasza rozmowa ukaże się 8 marca, czego życzyłaby Pani sobie oraz innym kobietom z okazji ich święta?
Jako kobieta kobiecie chciałabym życzyć, by każda z nas mogła być sobą i realizować własne marzenia. Potrafiła zadbać o swoją godność i mądrość życiową oraz by na świecie były takie warunki, żebyśmy mogły robić to, co kochamy.
A Pani kocha pomagać innym…
Nie wiem, czy można się urodzić z misją pomocy, ale mnie to naturalnie towarzyszyło od początku. Zawsze starałam się pomagać. Później w związku z tym, jaki zawód sobie wybrałam, to pomaganie było jak na dłoni, ponieważ praca położnej to bycie z kobietami i dla kobiet oraz ich rodzin.
Bycie z kobietami i dla kobiet to Pani misja?
W tym roku, dokładnie w styczniu, minęło 30 lat, odkąd skończyłam szkołę, natomiast staż pracy jako położnej to już ponad 28 lat i śmiało mogę powiedzieć: kocham to, co robię. Moja praca to moje hobby i nie zamieniłabym tego zawodu na inny. Jest piękny, ale też trudny, pracuje w szpitalu, poradni, środowisku oraz w domach z pacjentkami – całe moje życie kręci się wokół narodzin.
Takie długie doświadczenie w zawodzie na pewno pozwoliło być lepszym nauczycielem, czy może Pani powiedzieć nam coś więcej o swojej pracy jako wykładowca na tarnowskiej wyższej uczelni?
Odkryto we mnie talent edukatorski, dlatego realizuje się również jako wykładowca w Akademii Tarnowskiej. Przekazuje wiedzę z zakresu neonatologii na wydziale położnictwa, lecz oprócz nauki chcę również zarażać pozytywną energią oraz pokazać, w jaki sposób położna powinna spełniać swoją misję, będąc nie tylko fachowcem, ale i przyjacielem.
Dlaczego polityka, skoro kocha Pani swój zawód?
Mam jedno życie i chce się realizować w każdej dziedzinie, w której mogę zrobić coś dobrze. Chcę wykorzystać wszystkie swoje talenty i umiejętności.
Myślę też, że jestem wielozadaniowa, a działania społeczne są dla mnie tak naturalne, że podjęłam również i tę ścieżkę. Pomagam, odkąd pamiętam, czy to w radzie rodziców, sołectwie czy radzie parafialnej. W latach 2006-2010 byłam radną Gminy Tarnów, wówczas z satysfakcją mogłam uczestniczyć w zrealizowanych projektach, w tym swoim własnym, bo dzięki sugestiom mieszkańców z powodzeniem w 2009 roku pomogłam założyć Klub Seniora w Tarnowcu. Praca w samorządzie to miejsce, gdzie mogę mieć wpływ poprzez swoje działania na lepszą przyszłość, dla każdego z mieszkańców.
W ostatnich wyborach do sejmu startowała Pani również z hasłem „Kobiety do przodu!”?
Faktycznie, to było jedno z moich haseł, za którym kryje się mi.in. chęć wspierania kobiet, ponieważ w dalszym ciągu zauważam dysproporcję między wynagrodzeniem kobiet i mężczyzn na tym samym stanowisku i mam nadzieję, że politycy będą pracować, by naprawić ten stan. A my kobiety jesteśmy naprawę silne!
Czy uważa Pani, że w samorządzie jest przestrzeń dla Pań?
Może nie przytoczę konkretnych przykładów, ale kobieta łagodzi obyczaje. Wiem, że brzmi to jak slogan. Jednak w wielu sytuacjach obecność kobiety jest potrzebna, by złagodzić konflikt.
Poza tym kompetencje społeczne i polityczne nie są tylko domeną mężczyzn, a społeczeństwo powinno dążyć do równowagi, którą niejednokrotnie zapewnia właśnie kobiecy punkt widzenia.
Jaki ma Pani plan na kontynuację pracy w Radzie Powiatu?
Moja pierwsza kadencja radnej powiatu dobiega końca. Przez ten czas nabrałam wiele doświadczenia i miałam możliwość zapoznać się z potrzebami oraz problemami naszego powiatu. Jeśli uda mi się ponownie zdobyć zaufanie wyborców podejmę wszelkich starań, by zostać ich głosem w Radzie Powiatu.
W swoim działaniu chciałabym głównie skupić się na lokalnych programach zdrowotnych i profilaktycznych oraz pozyskaniu funduszy ze środków krajowych i europejskich na nowe inwestycje.
Obecnie jestem w Komisji Zdrowia, gdzie chciałabym kontynuować pracę po zdobyciu mandatu. Na pewno sprawa Powiatowej Stacji Pogotowia będzie dla mnie bliska. Jestem w tej chwili w radzie społecznej pogotowia i bardzo wiele rzeczy widzę do poprawy. Jestem przeciwna dwuosobowym składom pogotowia. Chciałabym, by dla bezpieczeństwa zostały utrzymane trzyosobowe załogi. Jest to problem nie tylko w naszym powiecie, ale w całej Polsce. Chciałabym, aby nie oszczędzało się na naszym zdrowiu i bezpieczeństwie. Niektórych rzeczy nie powinno przekładać się na pieniądze -zwłaszcza bezpieczeństwa mieszkańców.
Mam również parę pomysłów na projekty międzypokoleniowe „Od juniora do seniora” – uważam, że integracja między ludźmi jest bardzo ważna, ponieważ uczy zrozumienia i uważności na potrzeby innych.
Dbanie o nowoczesną i przyjazną szkołę oraz zdrowy styl życia, to kolejne punkty, którymi chciałabym się zająć. Poprzez inspirujące i wspierające środowisko oraz dobrą dostępność do badań profilaktycznych dla dzieci i młodzieży, zwiększamy szansę na właściwy rozwój emocjonalny uczniów, którzy w przyszłości będą tworzyć nasze społeczeństwo.
W Radzie Powiatu realizujemy również program 75+ Ministerstwa rodziny i polityki społecznej, który polega na zwiększeniu dostępności usług opiekuńczych w tym specjalistycznych dla ludzi po 75 roku życia w miejscu zamieszkania.
Pani obecne hasło wyborcze to „zdrowa przyszłość”.
Zdrowie psychiczne, zdrowie fizyczne oraz zdrowe relacje międzyludzkie to moje marzenie. W kwestii relacji międzyludzkich nie podoba mi się zawiść, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, dlatego bez względu na poglądy polityczne chciałabym łączyć, a nie dzielić. Ponadto sprawy mieszkańców w szczególności w powiecie czy gminie nie powinny być rozpatrywane poprzez pryzmat partii. Lokalna polityka powinna służyć temu, żeby nam wszystkim żyło się dobrze.
Jeśli coś w życiu robię, chcę to robić dobrze. Dlatego liczę na Twój głos 7 kwietnia. Nie zawiodę! Alina Barbachen – Twoja zdrowa przyszłość.
Dziękuje za rozmowę.
Fot. Magdalena Krzemień-Króll