1 listopada 2020 . Aleje Dębów Katyńskich, w północnej dzielnicy Tarnowa, gdzie znajdują się symboliczne mogiły polskich oficerów z tych stron, zamordowanych w kwietniu 1940 roku w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Przez cały ten, wyjątkowo ciepły, słoneczny dzień, to miejsce pamięci narodowej odwiedzają setki tarnowian. Są tu całymi rodzinami, ale widać że wszyscy zachowują samodyscyplinę: każda z większych grup zachowuje stosowny dystans.Wszyscy w maseczkach. Dyscyplina, choć nikt jej nie narzuca ani nie egzekwuje, obowiązuje również na licznie tu posadowionych ławkach: każda zajmowana jest wyłącznie przez jedną osobę.
Ale nie tylko te masowe spacery są czymś wyjątkowym. Aleje ozdobione zostały donicami z różnokolorowymi chryzantemami. To efekt inicjatywy Urzędu Miasta, który – wobec zamknięcia w dzień Wszystkich Świętych cmentarzy – zakupił, jak podano oficjalnie – 2 tysiące (!) takich donic od handlujących w ten szczególny dzień tymi kwiatami. Są też takie, które przynieśli ze sobą mieszkańcy.
Tym sposobem Aleja zamieniła się w otwartą nekropolię. Zresztą jest nią, tyle że w symboliczny sposób. Zauważam, że tarnowianie traktują to miejsce jak substytut tych cmentarzy, gdzie spoczywają ich bliscy, a których odwiedzić nie mogli z powodu ich zamknięcia wobec szalejącej pandemii.
Niektórzy modlą się tu po cichu i w skupieniu, przysiadując na ławkach. Płoną liczne znicze,zarówno przy symbolicznych mogiłach pomordowanych, jak i tuż obok.
Tekst i zdjęcia Zygmunt Szych