Nici ze wschodniej obwodnicy Tarnowa? Minister i marszałek nie dadzą pieniędzy, a w mieście też grosza brakuje. Prezydent żali się na facebooku

Łukasz Winczura
Dodany przez
Łukasz Winczura
Dodany przezŁukasz Winczura
Łukasz Winczura - dziennikarz, reporter.
5 Min. Czytania

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oraz marszałek Małopolski Witold Kozłowski jednym, stanowczym głosem mówią prezydentowi Romanowi Ciepieli: „Niech Tarnów zapomni o pieniądzach rządowych i samorządu województwa na wschodnią obwodnicę”. A właściwie na tę część, która biegnie w granicach miasta. A chodzi o niebagatelną kasę, bo aż 338 milionów złotych.

– Ustawa jasno określa, że strona rządowa może inwestować na drogach krajowych poza granicami administracyjnymi miast prezydenckich. Inwestycje w ciągu dróg krajowych na terenie miast prezydenckich finansuje w stu procentach miasto. Wydaje się, że prezydent Tarnowa zapomina o tym, co mówił jeszcze w 2016 i 2017 deklarując, że miasto zrealizuje swoją część, a państwo, rząd zrealizuje przypadającą na jego część, to jest 46%, bo taka długość obwodnicy przebiega poza granicami administracyjnymi Tarnowa – tyle ze strony Andrzeja Adamczyka.

– My wspieramy wiele innych przedsięwzięć, realizujemy inwestycję połączenia A4 z SAG-em, i jeszcze dodatkowo mielibyśmy wspierać inwestycję już czysto “prezydencką”… Zobaczymy jakie będą możliwości w kolejnym okresie finansowania, ale też jakie będą możliwości skorzystania z Krajowego Planu Odbudowy. I wtedy się będziemy zastanawiać na ile moglibyśmy wesprzeć Tarnów. W mojej ocenie, samo województwo nie jest w stanie wesprzeć takiej dużej inwestycji – to opinia Witolda Kozłowskiego zaprezentowana na antenie RDN Małopolska.

Pechowa inwestycja

Dyskusje wokół budowy wschodniej obwodnicy Tarnowa toczą się od 2009 roku. Dyskusje, a raczej kłótnie. Najpierw o trasę jej przebiegu, a teraz o finansowanie. Przypomnijmy, do tej pory z kasy miejskiej na rozmaite ekspertyzy poszło już prawie 674 tys. zł.

Po przeciwnych tronach sporu stawali mieszkańcy Woli Rzędzińskiej, protestowali też mieszkańcy Rzędzina. Gromów nie szczędzili radni osiedli Zielonego i Westerplatte. Tym ostatnim najbardziej najmocniej dokuczał hałas, zanieczyszczone spalinami powietrze, rozjeżdżona aleja Jana Pawła II, korki i coraz częstsze wypadki.

Do ostatniego przesilenia między stronami sporu doszło w styczniu 2020 rokuj podczas spotkania zorganizowanego w magistracie przy ul. Mickiewicza. Wszystko skończyło się awanturą a nawet straszeniem o zainteresowaniem całą sprawą Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Wcześniej na sesji budżetowej, która odbyła się 19 grudnia 2019 roku, radni zdecydowali, że miasto wycofuje się z partycypacji w kosztach budowy wschodniej obwodnicy Tarnowa, którą miałaby realizować Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Za takim wnioskiem głosowali radni PiS oraz Marek Ciesielczyk, przeciwko wycofaniu się z inwestycji byli radni Koalicji Obywatelskiej i Naszego Miasta Tarnów, a od głosu wstrzymali się Tomasz Olszówka (NMT) oraz Zbigniew Kajpus (KO).

Prezydenckie żale

Roman Ciepiela nie ukrywa, że jest głęboko rozczarowany faktem, iż jego apele do władz rządowych i samorządowych przypomijaą rzucanie grochem o ścianę. Dał temu dowód emocjonalnym wpisem na facebooku.

„Co się stało z klasą polityczną Tarnowa?

Minister Infrastruktury powiedział publicznie, że Tarnów musi sam wyłożyć 320 mln zł na budowę miejskiej części obwodnicy Tarnowa i wg Ministra Miasto nie dostanie pomocy od Państwa, a posłowie (niezależnie od opcji) milczą!

Radni Rady Miejskiej nabrali wody w usta. Rady osiedli (zagrożonych nadmiernym ruchem na al. Jana Pawła) także w defensywie.

Jeżeli politycy (społecznicy) wykazują taką bierność to może obywatele zabiorą głos w tej sprawie.

Prędzej czy później będą kolejne wybory i wówczas rachunek będzie bezwzględny”.

Wpis prezydenta miasta zaskoczył Piotra Górnikiewicza (Nasze Miasto Tarnów)

– Jeżeli Roman Ciepiela myśli, że jeden wpis Górnikiewicza czy jakiegoś radnego osiedlowego zmieni decyzję ministra Adamczyka w tym momencie siadam do komputera. Chyba, że prezydentowi chodziło o kolegów ze zjednoczonej prawicy, którzy towarzyszyli szefowi resortu infrastruktury – mówi w rozmowie telefonicznej.

Zdziwiony tak emocjonalnym stanowiskiem gospodarza miasta jest szef klubu radnych PiS Mirosław Biedroń.

Przecież wystarczy przeczytać obowiązującą od lat ustawę. Według niej, każdy płaci za swoją część. Trzeba było wcześniej szukać i zabezpieczać pieniądze, a nie nagle mówić „Pomóżcie”, bo u nas krucho z kasą – twierdzi.

Fot. Archiwum

Udostępnij ten artykuł
Dodany przezŁukasz Winczura
Śledź
Łukasz Winczura - dziennikarz, reporter.