Tarnów wiadomości. Okres jesienny zawsze kojarzy się z wyprawami na grzyby. W ostatnich dniach deszcz sprawił, że grzyby chętnie wychodzą na świat, a za nimi w lesie pojawia się mnóstwo grzybiarzy. Nie wszyscy jednak potrafią zachować się w porządku.
Pierwsza kwestia to płot, który miał powstrzymywać migracje dzików chorych na ASF. Ten powstał od Tarnowa aż do Szczucina i ma 41 kilometrów długości. Jak mówi dla portalu IKC nadleśniczy nadleśnictwa Dąbrowa Tarnowska Krzysztof Majka, płot spełnia swoją rolę, choć natury nic nie powstrzyma.
– Żadne ogrodzenie nie jest w stanie powstrzymać zwierząt. Jego celem było osłabienie migracji i to się udało. W pierwszych miesiącach widoczne były braki zwierzyny po drugiej stronie, dalej od lasu. Natura zawsze znajdzie jednak jakieś wyjście. Po kilku miesiącach okazuje się, że zwierzyna znalazła obejście. Widziane były jak np . przepływają przez Wisłę – informuje nadleśniczy.
Jak się okazuje, co jakiś czas leśniczy natrafiają na naderwane odcinki płotu. Przypuszcza się, że może to być sprawka grzybiarzy, którzy chcą skrócić sobie drogę na grzyby i nie dokładać kilku kilometrów trasy.
– Co tydzień patrolujemy płot i zdarzają się dziury, które my musimy naprawiać – dodaje Krzysztof Majka.
Pojawienie się dużej ilości grzybiarzy w lesie niestety przekłada się również na większą ilość śmieci znajdowanych wśród drzew.
– Ja wiem, że grzybiarze to są w większości ludzie, którzy dbają o to by tam gdzie chodzą nie było zaśmiecone, ale co roku zbieramy po kilkadziesiąt kilogramów śmieci właśnie w miejscach gdzie często pojawiają się grzyby. Są to świeże śmieci, najczęściej butelki po napojach czy opakowania po posiłkach. Część ludzi nie umie wziąć swoich śmieci ze sobą i zostawia je w lesie – mówi Krzysztof Majka, nadleśniczy nadleśnictwa Dąbrowa Tarnowska.
Przypominamy, że wiele miejsc w lasach jest objęte monitoringiem, a kary za śmiecenie mogą wynieść nawet do 5 tysięcy złotych.
fot. Artur Gawle